GRAND CANYON

Ten dzień miał być spędzony od świtu do zmierzchu w Wielkim Kanionie, ale temperatura -8st. o wschodzie słońca skutecznie ostudziła zapał fotograficzny i nastąpiła zmiana planów. Na początek porządnie się wyspaliśmy, po śniadaniu poszliśmy zwiedzić nasze miasteczko Williams przy Route 66, w którym mieszkaliśmy, a potem pojechaliśmy zrobić mały rekonesans do Seligman. Ale o tym następnym razem.

Najedzeni polecanymi burgerami z Seligman, byliśmy gotowi zobaczyć największe dzieło natury, monumentalny pomnik ku chwale jej siły i rozmachu. Chcieliśmy zejść w dół szlakiem South Kaibab Trail, ale trafiliśmy akurat na długi weekend z okazji President Day i korki oraz pozamykana część dróg w Grand Canyon Village uniemożliwiły nam podjechanie do szlaku przy Yaki Point. Szybka decyzja, nawrót, chwila błądzenia i znaleźliśmy dziki parking, nieoznaczony na mapie, którą dostaliśmy przy wjeździe do parku, zaraz przy wejściu na Bright Angel Trail, między torami, przy Mule Road. Było dość późno, więc pozwoliliśmy sobie jedynie na 1/2h zejście w dół, gdyż stara traperska zasada przypomina na początku każdego szlaku, że zejście jest opcjonalne, natomiast wejście konieczne. Zimą nie baliśmy się upału i wykańczającego zmęczenia, bardziej szybko i wcześnie zapadających ciemności, ale latem trzeba pamiętać, że bardzo łatwo się tam schodzi, wręcz radośnie i szybko uciekają kilometry spod nóg. Nie myśli się wtedy, że to wszystko, co właśnie minęliśmy w dół, za jakiś czas trzeba będzie pokonać w górę, odwrotnie niż jest na większości górskich szlaków, co jest bardzo mylące i przez co wielu ludzi straciło tam życie - z wycieńczenia spowodowanego wysoką temperaturą, brakiem wystarczającej ilości wody, nieodpowiednim ubraniem.











Z Bright Angel Trailhead jest bardzo blisko do punktu widokowego Hopi Point, jednego z najlepszych do obserwowania i fotografowania zachodu słońca nad Wielkim Kanionem. Znajduje się po zachodniej stronie South Rim, więc patrzy się na Kanion skąpany w złocie w kierunku ze słońcem, co bardzo pomaga w robieniu pięknych zdjęć. Tutaj zostaliśmy już do końca dnia. Sławek, jeden z członków wyprawy, zajmuje sie amatorsko kręceniem i montażem filmów. W Wielkim Kanionie wypróbował technikę filmu poklatkowego. Fajnie to wyszło, nie? Jakby kolory z ziemi przelały się po zachodzie słońca na niebo :-)















Komentarze