DZIEŃ XIX: CÁDIZ

JEREZ DE LA FRONTERA

Jadąc do Kadyksu wstąpiliśmy w jedno miejsce, w jednym celu. Wycieczka miała się odbyć koniecznie w czwartek i koniecznie musieliśmy zdążyć dojechać przed 12.00
Wtedy to właśnie, raz w tygodniu i tylko w południe, w Real Escuela Andaluza del Arte Ecuestre (Królewska Andaluzyjska Szkoła Jazdy Konnej) odbywa się pokaz tańca koni oraz ich ujeżdżania. Pokaz trwa 1,5h, ale niestety nie można w trakcie robić żadnych zdjęć. Choć niektóre elementy pokazu były naprawdę fascynujące, to jednak część z nich ocierała się o sztuczki cyrkowe, a to średnio się nam podobało. Myślę też, że 21EUR/os, to za dużo jak na to, co obejrzeliśmy, ale widocznie słowo "Królewska" w nazwie upoważnia do takich cen.



 foto: internet

  foto: internet

 foto: internet



 foto: internet










KADYKS

Natomiast drugie miasto, do którego tego dnia trafiliśmy urzekło nas maksymalnie. Jedno z tych najpiękniejszych na całej trasie. Takie "do zamieszkania". Nie dość, że to najstarsze miasto w Europie, liczące sobie, bagatela, 3tys. lat, to jeszcze pełno tu słońca, Parque Genovés wygląda jak najpiękniejszy ogród botaniczny, a z promenady biegnącej wzdłuż wybrzeża rozciąga się wspaniały widok na ocean, wybrzeże, miasto, jego dwie twierdze: Castillo San Sebastian, położony nieopodal Castillo de Santa Catalina, oraz plażę La Caleta i położne na niej imponujące uzdrowisko Balneario de la Palma. Idą cały czas promenadą dojdziecie do Playa de la Victoria i tam na pewno natraficie na chiringuito Marimba, to te bary na plaży serwujące wszystko, co ofiarowuje morze. Koniecznie znajdźcie stolik i dajcie się skusić na to, co tam podają. Jeśli traficie tam w czasie kolacji, poczekajcie, może trafi się wam najpiękniejszy zachód słońca w waszym życiu.


















































Komentarze