DZIEŃ IV: COSTA VASCA

DUNE DU PYLA

Wyjeżdżając z Bordeaux i obierając kierunek na Hiszpanię, mieliśmy przykazane, że możemy nie zobaczyć innych rzeczy, ale nie wolno nam ominąć jednej - Dune du Pyla. To miejsce jest niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju i wielkości, i choć trzeba było odbić dobre kilkadziesiąt kilometrów w bok od głównej trasy, to po fakcie przyznaję - warto było i koniecznie trzeba tam jechać będąc w okolicy. 

Najwyższa wydma w Europie usypała się jakiś czas temu i nadal rośnie (obecnie osiągnęła wysokość 110m), a do tego potrafi się przemieszczać - 5m/rok. Po ostrym wejściu na szczyt, skrobiąc się na górę po uciekającym spod nóg piachu, czułam się niczym koń po służewieckiej gonitwie. Aż mi było głupio tak rzęzić przy przechodzących ludziach, więc co jakiś czas zatrzymywałam się "na zdjęcie". To dobry sposób na ukrycie braku kondycji. Za to na szczycie widok ze 110m na ocean jest oszałamiający i wart wszelkiego wysiłku. Oczywiście dla mniej ambitnych jest udogodnienie w postaci schodów na najbardziej stromym kawałku.
Miejsce z pewnością z tych "zobaczyć koniecznie".















SAINT-JEAN-DE-LUZ

Otrzepawszy się z grubsza z piasku ruszyliśmy dalej wzdłuż wybrzeża w stronę Hiszpanii. Po drodze zajechaliśmy na obiad do małego kurortu Saint-Jean-de-Luz, który w XVIIw. był głównym portem baskijskich piratów. Tutaj także odbył się jeden z najważniejszych politycznych ślubów w historii - króla Francji Ludwika XIV z hiszpańską księżniczką Marią Teresą, który miał zakończyć długi konflikt między Francją i Hiszpanią.





Jadąc dalej na południe można wybrać dwie drogi: szybszą - autostradą, albo pokusić się o pojechanie z Saint-Jean-de-Luz do Hendaye tzw. "corniche basque", odcinkiem drogi D912 biegnącym skrajem klifu i oferującym niezapomniane dalekie widoki na wybrzeże Zatoki Baskijskiej i ocean. Zgadnijcie którą drogę wybraliśmy. Podpowiem tylko, że na nocleg tradycyjnie dojechaliśmy głęboką nocą.






COSTA VASCA

Wybrzeże Baskijskie to wyjątkowe miejsce zarówno na regularny wypoczynek na przepięknych, czystych, piaszczystych plażach jak i cel wycieczek bardziej krajoznawczych, ponieważ zatrzęsienie małych wiosek rybackich - Zarautz, Zumaia, Guetaria, Lekeitio, Mutriku, zamek San Juan de Gaztelugatxe, ale też duże miasta regionu jak Bilbao i San Sebastian wymagają przynajmniej 2 tygodni, aby je wszystkie zobaczyć. My mieliśmy kilka godzin i wybraliśmy to ostatnie.











Koniecznie trzeba przejechać się, nawet gdy nawigacja ściąga was na autostradę, z San Sebastian do Zarautz i stamtąd drogą N-634 do Getarii i Zumai. Jest to przepiękna droga na krawędzi klifu, a mijane miasteczka aż się proszą, aby je odwiedzić.





Zostały nam do zobaczenia jeszcze Lekeitio, San Juan de Gaztelugatxe i mnóstwo innych maleńkich portów, cichych plaż oraz niekwestionowany lider regionu - Bilbao. Nie wystarczyło nam czasu, nie chciał się rozciągnąć, abyśmy mogli wpaść do wszystkich zaplanowanych miejsc. Dlatego musimy tu wrócić koniecznie z większym zapasem wolnego czasu.

Komentarze