ZMIANY

Wiecie czego można się dowiedzieć po 17latach posiadania konta w tych samym banku? 
Ano na przykład tego, że od lat cięli nas na opłatach za kartę, mimo że reklamują się, iż wydawanie jej jest bezpłatne. Albo tego, że nie mamy ustanowionego jakiegoś tam limitu dla operacji internetowych wykonywanych ową kartą. 
O! przez tę niespodziankę na przykład cały tydzień kopałam się mailowo z jednym hotelem, który nie mógł pre-autoryzacji karty przeprowadzić, choć inne hotele mogły. I co? I nic. Pan z BOK-u nie wiedział czemu inne mogą, a ten odrzucają. I co nam zrobicie, bobiki? Zmienicie, czyli ustanowicie, sobie wreszcie limit na karcie, to będziecie mogli bujać się po świecie, a bez limitu to możecie ewentualnie posurfować po tym wirtualnym.
Tak więc stałam się kobietą po przejściach, ale po paru mniejszych i większych perturbacjach, udało się wyszarpać bookingowi.com, niczym w Lidlu torebkę znanej firmy, dach nad głową na całej trasie.

Jednak tytuł nie od parady brzmi ZMIANY, więc i w głównym temacie też musiały takowe zajść. Otóż.... nie, no nie, jechać jedziemy, przynajmniej taki nadal jest PLAN. Otóż.... zmieniamy trasę powrotną. Pierwotna wydała się nam od pewnego momentu zbyt mało atrakcyjna, gdy spojrzeliśmy na nią oczami dzieci i chcąc, tej i tak niezapomnianej zapewne podróży, dodać jeszcze więcej grzybów w barszcz, postanowiliśmy przewieźć ich Autostradą Słońca przez Lazurowe Wybrzeże aż do naszych ukochanych Włoch i tam... zamieszkać. Haha, dobrze by było, ale jednak jeszcze nie teraz. Na razie, niestety, tylko się smyknąć koło Mediolanu i Como na północ, do domu.


A zatem nowa trasa, miejmy nadzieję ostateczna, wygląda następująco:




Zmiana następuje w Prowansji, z której mieliśmy udać się na północ w okolice Genewy i stamtąd przez Niemcy do domu. Teraz z okolic Avignon jedziemy na Marsylię i dalej ku wschodzącemu słońcu aż do Włoch.

Niby drobna korekta, ale jakościowo - wielka.
 



Komentarze